"Odtąd nie ma ani Strzelców, ani Drużyniaków. Wszyscy co tu jesteście zebrani, jesteście żołnierzami polskimi.(...) Jedynym waszym znakiem jest odtąd orzeł biały(...) Żołnierze!... Spotkał was ten zaszczyt niezmierny, że pierwsi pójdziecie do Królestwa i przestąpicie granicę rosyjskiego zaboru, jako czołowa kolumna wojska polskiego idącego walczyć za oswobodzenie ojczyzny. Wszyscy jesteście równi wobec ofiar, jakie ponieść macie. Wszyscy jesteście żołnierzami. Nie naznaczam szarż, każę tylko doświadczeńszym wśród was pełnić funkcje dowódców. Szarże uzyskacie w bitwach. Każdy z was może zostać oficerem, jak również każdy oficer może znów zejść do szeregowców, czego oby nie było... Patrzę na was, jako na kadry, z których rozwinąć się ma przyszła armia polska, i pozdrawiam was, jako pierwszą kadrową kompanię".

Tymi słowami Józef Piłsudski powołał do życia 3 sierpnia 1914 I Kompanię Kadrową. Jako dowódcę powołano por. Tadeusza Kasprzyckiego (oficera Związku Strzeleckiego).

 

Zgodę na mobilizację wydano 2 sierpnia 1914 roku. W tym samym dniu poinformowano, iż w ramach wybuchu wojny rosyjsko-austryjackiej (w ramach I wojny światowej) polskie formacje zostają zmobilizowane do walk na teatrze działań Miechów-Jędrzejów-Kielce.

Kompania liczyła 144 żołnierzy składająca się ze słuchaczy szkół oficerskich Strzelca i Polskich Drużyn Strzeleckich (organizacji mających nauczać przyszłe kadry Wojska Polskiego). Plan działania strzelców był na wypadek wojny opracowywany już od 1912 roku.

6 sierpnia I Kompania Kadrowa dostała rozkaz wymarszu z krakowskich błoni w kierunku Królestwa Polskiego (Miasto Kraków należało wtedy do Cesarstwa Austro-Węgierskiego) przekraczając granicę w Michałowicach.

 

Tego samego dnia Józef Piłsudski odczytał manifest (później okazało się to jednym wielkim blefem dla zaborcy):

„W Warszawie utworzył się Rząd Narodowy. Obowiązkiem wszystkich Polaków jest skupić się solidarnie pod Jego Władzą. Komendantem polskich sił wojskowych mianowany został ob. Józef Piłsudski, którego rozporządzeniom wszyscy ulegać winni”.

 

Faktycznie w Warszawie Rządu Narodowego wtedy nie było. Liczono iż wkroczenie I Kompanii Kadrowej uruchomi narodowy zryw i rozpoczęcie anty-rosyjskiego powstania. Kalkulacje jednak zawiodły. Polacy wkroczyli do Kielc 12 sierpnia. Miasto było przez wojsko rosyjskie opuszczone. Mieszkańcy Kielc zaś, mieli wrażenie iż mają do czynienia z formacją proniemiecką. Dlatego do żadnego powstania nie doszło. Zawiodła czysta nieufność mieszkańców.

Roman Starzyński pisał:

Na rynku (miasteczka Skała) tłum ciekawych obserwuje przemarsz obcego wojska. Nasi odeszli. Tych obcych nikt nie wita, nikt nie pozdrawia. Ciekawy tłum - patrzy i milczy. Nikt nie wyniesie szklanki wody, nikt nie poda kromki chleba. To już nie Krakowskie, nie polska Galicja, to Rosja zaludniona szczepem mówiącym po polsku, ale czującym po rosyjsku. Od rana nie mieliśmy nic w ustach, kilkugodzinny marsz wyczerpał wszystkie nasze siły, ale wszystko to nic wobec uczucia, jakie w nas to wrogie milczenie mieszkańców Skały (...) wzbudziło. Pod wpływem takiego przyjęcia rodziły się w nas myśli, które później znalazły wyraz w hymnie Pierwszej Brygady".

 

Słowa hymnu Pierwszej Brygady dobitnie ukazują uwczesne nastroje mieszkańców narodu polskiego oraz nieufność wobec legionów:

"Nie chcemy dziś od was uznania,
Ni waszych mów, ni waszych łez,

Skończyły się dni kołatania,

Do waszych głów, do waszych serc."

"Pamięta wszak Warszawa chwile,
Gdy szarych garść legunów szła,

Rzucili nam: germanofile,

Z oka spłynęła gorzka łza."

 

Austryjacy uznali działania Pierwszej Kompanii Kadrowej za porażkę i wystosowali wobec Piłsudskiego ultimatum. Wszystkie polskie formacje miały wejść w skład armii austro-węgierskiej albo zostaną rozwiązani. Pomysłodawca formacji głęboko zamiłowany w tradycjach powstania z 1963 roku liczył głęboko w dalsze powodzenie sprawy.

Według niektórych badaczy wskazują iż pierwsze godziny "akcji" były zapowiedzią klęski agitacji powstańczej.

Profesor Tomasz Nałęcz pisał:

"już pierwsze godziny akcji przyniosły zapowiedź politycznej klęski. Królestwo nie uznało podkomendnych Piłsudskiego za czołową kolumnę wojska polskiego idącego walczyć za oswobodzenie ojczyzny. Do kadrowych kompanii nie napłynęli oczekiwani ochotnicy. Akcja strzelecka w konfrontacji z obojętnością ludności, a niekiedy wręcz z niczym niemaskowaną wrogością, załamała się.(..) Wkroczenie do Królestwa nie dostarczyło argumentów niezbędnych do dalszej gry politycznej z państwami centralnymi. Nie udało się stworzyć silnej armii. Co gorsza, liczący wcześniej na antyrosyjską dywersję, a teraz rozgoryczeni fiaskiem akcji strzeleckiej, Austriacy postawili Piłsudskiemu nader ciężkie warunki. Miał on bądź rozwiązać dowodzoną przez siebie formację, bądź wstąpić z nią w szeregi austriackiego pospolitego ruszenia. Pierwsze posunięcie równoznaczne było z przekreśleniem dotychczasowych przygotowań i w gruncie rzeczy oznaczało polityczne samobójstwo. Drugie, zmierzające do uczynienia z bojowników niepodległości austriackich najemników, również nie było możliwe do zaakceptowania"

 

Nieoczekiwanie pomoc zaoferowali politycy galicyjscy, którzy uzyskali zgodę od władz Cesarstwa Austro-Węgier na utworzenie 27 sierpnia 1914 roku dwóch Legionów Polskich (Legion Wschodni we Lwowie oraz Legion Zachodni w Krakowie). Pierwsza Kompania Kadrowa zaś, stała się protoplastą oraz inicjatorem 1 pułku piechoty, który rozrósł sie do I Brygady Legionów Polskich. Inicjatywa strzelców I Kompanii Kadrowej wraz z pomysłodawcą Józefem Piłsudskim odegrała szczególną rolę w odzyskaniu niepodległości przez Polskę. Dziś 3 sierpnia obchodzimy 108 rocznicę tamtych wydarzeń. W muzeum im. Jerzego Dunin-Borkowskiego posiadamy odznakę pamiątkową I Kompanii Kadrowej.

IMG 1834 Kopia