W nocy (29 na 30 listopada) mija 191 rocznicę wybuchu powstania listopadowego. W tym roku przypada również okrągła 190 rocznica jego upadku (21 października 1831 r.). Przez 10 miesięcy 140 tys. ludzi prowadziło nierówną walkę niepodległościową z największą potęgą militarną XIX wiecznej Europy jaka była ówczesna Rosja cara Mikołaja I (odnosząc w niej poważne, lecz przejściowe sukcesy). Rozpoczęte w listopadową noc powstanie narodowe było największym wysiłkiem zbrojnym w polskich walkach wyzwoleńczych w całej naszej porozbiorowej historii.
Przyczyn wybuchu powstania było bardzo wiele, od tych ekonomicznych (drożejąca ceny żywności), przez nie do końca jasny statut jaki posiadało Królestwo Polskie po Kongresie Wiedeńskim, aż po napiętą sytuację polityczną w Europie (w lipcu wybuchła rewolucja we Francji i Belgii). Wszystko to skłoniło przywódców tajnej organizacji m.in. ppor. Piotra Wysockiego z warszawskiej szkoły podchorążych o podjęciu natychmiastowych działań w celu rozpoczęcia powstania. Pomimo początkowych sukcesów jakim było chociażby odbicie z rąk Rosjan Warszawy, wskutek braku odpowiedniego zaplecza politycznego czy niezdecydowania elit politycznych, jak ten sukces wykorzystać, powstanie po kilku miesiącach upadło. Trzeba pamiętać, że powstanie to było tak naprawdę jedynym zrywem niepodległościowym, który mógł się powieść. Te późniejsze już takiej szansy nie miały.
W naszych zbiorach mamy reprodukcję fotografii obrazu „Ksiądz na czele oddziału kawalerii” z poł. XIX wieku. Obraz ten przedstawia epizod z powstania listopadowego. Na fotografii widoczna jest część oddziału ułanów w wysokich rogatych czapkach, trzymających w rękach lance. Na czele oddziału na białym koniu podąża ksiądz w sutannie, który oprócz trzymanej w prawym ręku monstrancji, ma przypiętą do boku szablę i order w kształcie krzyża. Niestety autor obrazu jest nieznany.